pociag

Pociągiem jak samolotem – może kiedyś!

Sierpień 29th, 2013

Japończycy testują superszybki pociąg, który za 14 lat ma wozić pasażerów. Maszyna będzie rozwijać prędkość ok. 500 km/h. W Polsce na sprawdzian wzięliśmy włoski Pendolino – też błyskawica jak na nasze realia. Ale zanim taka torpeda zacznie funkcjonować, musimy się jeszcze pomęczyć: długi czas podróży, zaniedbane wnętrza pociągów, obskurne stacje kolejowe. Z utęsknieniem czekam na zmianę.

Spośród wszystkim środków komunikacji miejskiej i międzymiastowej, pociągi wygrywają komfortem podróży. Zdecydowanie. Wsiadasz, siadasz, odłączasz się od świata czytając książkę i słuchając muzyki. Są oczywiście linie, gdzie wyszukanie miejsca siedzącego graniczy z cudem, ale mimo wszystko łatwiej o takowe niżeli w przypadku busów lub autobusów.

Wśród plusów wymienię nie tylko przestrzeń. Pociągi wyprzedzają busy i autobusy również cenowo. Na wielu trasach przewagę zyskują też krajobrazem – totalną przestrzenią, oddaloną od dziurawych polskich dróg. Mam tutaj na myśli chociażby trasę Kraków-Warszawa. Szczęśliwy ten, kto korzysta na tej linii z pociągów Intercity (drogo!). Przewozy Regionalne także dają radę, ale często znalezienie miejsca siedzącego to marzenie ściętej głowy. W przypadku tej trasy, podróż trwa niespełna trzy godziny – wow! Samochodem należy liczyć pięć.

Są jednak linie, które sprawiają, że człowiek może zwariować. Przykład? Linia Kraków-Oświęcim. Za kółkiem przemierzamy ten odcinek w ok. godzinę. Pociągiem…blisko dwie! Przesada. A szkoda, bo w tym przypadku podróż pociągiem byłaby znacznie ciekawsza niż busem czy autobusem, które są przepełnione turystami chcącymi zobaczyć Muzeum Auschwitz.

Słuchając rewelacji na temat japońskiego, superszybkiego pociągu, który podróż z Warszawy do Gdańska, pokonałby w 40 minut, aż łezka się oku kręci. Nie wymagam by w Polsce pociągi pędziły z taką prędkością, ale przyznajcie, że pokonanie 60 km w dwie godziny, to zdecydowanie za dużo.

Poza czasem podróży można by było przyczepić się również do obskurnych dworców – szczególnie na małych stacjach. Te w dużych, główne, na szczęście się zmieniają na lepsze. I to cieszy. Jednak ile lat jeszcze będziemy musieli czekać na ich całkowitą przemianę?

Tymczasem pozostaje nam liczyć, że niejaki Pendolino, który ma osiągać ok. 200 km na godzinę, za pięć, dziesięć lat, będzie w Polsce standardem, a nie niedostępnym wręcz rarytasem.

A tak pędzi japoński demon na testach:

Mateusz „Metyou” Kamiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *