Dziewięć lat temu zajarał się skateboardingiem. Pięć lat później, nie rezygnując z drewna, złapał zajawkę na tatuaże. Mimo młodego wieku, ma ich na sobie 19. Planuje więcej. Jeśli chodzi o muzykę, wymienia szybko: gitarowe brzmienia, a zaraz po nich chill, rap, drum & bass, dubstep. Jego patent na życie, to szczęście. Jest tak.
Jakub Szymeczko
WEPEACEIT: skateboarder
Miasto: Oświęcim
Wiek: 23 lata
Matthew: Pierwsza dziara.
Kuba: 23 lipca 2007 roku.
M: Skąd zajawa?
K: Jakoś od zawsze ciekawiły mnie tatuaże, ale nigdy nie było odwagi i zajawki na to, by samemu realizować się w tym temacie. O ile dobrze pamiętam, pierwszy taki impuls do tego, by zacząć przygodę z tatuowaniem ciała miał miejsce w Bielsku, kiedy to widziałem gościa z bardzo zajawkowymi motywami na rękach. Postanowiłem zagłębić się w tą kulturę i tym samym zaczęły się poszukiwania odpowiedniego artysty. Pierwszy tatuaż zrobił mi Davee ze studia Kult w Krakowie.
M: Co wydziabałeś?
K: Łosia Lumpy z bajki Happy Tree Friends.
M: Łosia?
K: Ktoś pomyślałby, że głupotą jest sobie coś takiego tatuować, ale jak dla mnie ma bardzo pozytywny przekaz. Choćby fakt tego, że dzięki temu szlifowi będę pamiętać o tym, że w życiu jest coś takiego jak młodość, trochę szaleństwa i dobra zabawa. Rodzice zgodzili się, ale miał być tylko jeden…
M: Ile hajsu w farbie masz na sobie?
K: 4350 złotych. Pierwszy raz policzyłem (hehe)!
M: Czym kierujesz się wybierając tatuażystę?
K: Łącznie na mojej skórze tatuowały już 4 osoby. Davee ze studia Kult, Marek ze studia Sauron, Marcin ze studia Jazz oraz Kris Ciezlik ze studia Caffeine. Świetne osoby pod względem tatuowania oraz osobowości. Po prostu.
M: Masz ulubionego szlifa?
K: Trudne pytanie. Jakoś nie zastanawiam się nad tym, który jest najlepszy. Każdy ma w sobie to coś, co mnie strasznie jara.
M: Masz 19 tatuaży. Na ilu skończysz?
K: Nie wiem, ale chciałbym mieć jak najwięcej, rzecz jasna w granicach zdrowego rozsądku.
M: Czego tatuować nie zamierzasz?
K: Miejsc intymnych i twarzy wraz z głową. Mam szacunek do tych części ciała. Oczywiście nie potępiam osób, które decydują się na takie miejscówki decydują, ale osobiście bardzo mi się to nie podoba. (Mefju)