WYWIAD MIESIĄCA. Paweł Krężel swoją osobowością pokazuje, że jazda na deskorolce, to tak naprawdę stuprocentowy styl życia. W jego sposobie bycia widać miłość do skateboardingu. O desce, tatuażach, miejscówkach i deskorolkowych wspomnieniach, rozmawia z nim Matthew.
Paweł Krężel
Wiek: 29 lat
Miasto: Sosnowiec/Katowice/Warszawa
Muzyka: Funk, Jazz, Soul, Turntablism, Beats, Instrumentals, Breaks
Zawód: Marketing manager
Sponsorzy: Cormax Shoes, Amok Skateboards
WEPEACEIT: skateboarder
M: W świecie polskiej deskorolki zbudowałeś sobie niesamowity szacunek. Jesteś jedną z barwniejszych postaci. Długie lata spędzone na drewnie, zajebisty, wypracowany styl i sto procent oddania zajawce. I nadal ci się chce. Skąd w Tobie tyle pasji?
P: Odpowiedź na to pytanie jest jedna, jakże banalna…chyba miłość do tego sportu – która rozwijała się na przestrzeni lat – zmieniając się wraz z wiekiem i świadomością w pasję. Wiesz jak to jest, człowiek poświęcając się czemuś z zamiłowania odkrywa w sobie pasje, ja nie sądziłem, że aż tak mocno oddam się skateboardingowi. Kiedy byłem dzieciakiem, nie zdawałem sobie sprawy, ile mi da skateboarding – podróże, znajomi, styl życia – postrzeganie rzeczywistości i wiele innych. Każdy skater doskonale wie o czym piszę. To z resztą tyczy się każdego, kto ma pasje – snowboard, rower czy surf. Ponadto chyba już tak mocno wsiąknąłem w skateboarding na przestrzeni tych ponad 15 lat, że nie widzę swojego życia bez tego. Gdyż mimo swojego wieku, jeżdżę na desce prawie codziennie, czasami do późna w nocy – ciesząc się jak dziecko! Ważne, że mimo pracy, potrafię znaleźć czas na deskorolkę!
M: Pochodzisz z Sosnowca. Jesteś zakochany w San Diego w Kalifornii. A teraz mieszkasz w Warszawie. Jak to faktycznie z Tobą jest?
P: Urodziłem się w Sosnowcu (mam nawet herb tego miasta wytatuowany na sobie). Tam też dorastałem, od kiedy zacząłem jeździć na deskorolce, cały czas spędzałem w Katowicach na PTG (Pomnik Trudu Górniczego – przyp. autor). Później oczywiście podróże europejskie aż w końcu dotarłem do USA. To wszystko właśnie zawdzięczam deskorolce, gdyż Ona popchnęła mnie na drugi koniec świata, ciekawość mekki skateboardingu, spotów, miejsc, które znałem tylko z sV (skate video). Warszawa, tu akurat mnie przywiało ze względu na pracę. Każdy wie jakie są realia zatrudnienia w Polsce i na świecie. Na szczęście dobrze się tu odnajduje jeśli chodzi o skateboarding, kumpli i życie ogółem. Daję radę. Ale ja to jestem pielgrzym: ciągle na walizkach, kto wie gdzie mnie powieje dalej.
M: W San Diego w 2007 roku zrobiłeś swój pierwszy tatuaż. Widzi mi się czy przemyślana decyzja?
P: W SD był pierwszy. Cieszę się, że zrobiłem go właśnie tam, raz, że podróż życia, która otworzyła przede mną nowe horyzonty – myślowe i życiowe. Dwa, że ważne miejsce dla mnie San Diego. Wiele przeżyć, emocji. Nie da się tego nawet opisać, więc ten tattoo będzie mi się zawsze kojarzył z tą podróżą, miejscem – gdyż jest to „CALI LOVE – The Golden State” 4LIFE!
M: Ile masz teraz na sobie i który sobie najbardziej cenisz?
P: Coś ponad 30. Może to wygląda patrząc na mnie z boku dziwnie (same stęple – ja to tak nazywam), ale to kwestia indywidualna, nie podlega dyskusji. Każdy jest ważny i wiąże się z jakąś osobą, miejscem, wydarzeniem, symboliką, mottem – każdy ma przekaz życiowy – tak uważam, gdyż chyba o to w tym chodzi.
M: A wróćmy jeszcze do Kalifornii. Krążą różne informacje dotyczące Ciebie i Skate Mafii. Co faktycznie wiąże Cię z tą firmą?
P: Więź znajomości z riderami, wspólnie spędzony czas, wspólne gry w SKATE’a, wspólna jazda na spotach, ale przede wszystkim mój mały epizod na jednym z montażów skatemafii – Sk8MAFIA Saturdays – 1 wrzesień, 2007. Każdy jest sympatykiem jakiejś firmy deskorolkowej, ja bardzo sympatyzuje z akurat tą. A to dlatego, że podchodzę do deskorolki i mojej przygody ze sk8mafią bardzo emocjonalnie. Tym bardziej, że w życiu mi się nie śniło, że kiedyś będę jeździł na desce w USA, wraz z pro skaterami, z najwyższej półki, którzy staną się moimi kumplami, przygarną pod jeden dach.
M: Jeśli chodzi o polski grunt. Jak wygląda Twoja współpraca ze sponsorami?
P: Współpraca układa się dobrze, dziękuje. Cóż więcej mogę powiedzieć na ten temat – jestem zadowolony, i mam nadzieje, że sponsorzy także. Przy tej okazji chciałem tu podziękować i pozdrowić teamy oraz szefów obu firm.
M: Dzisiaj PTG to jeden wielki plac budowy. Wspaniała miejscówka, chyba najlepsza polska streetowa. Spędziłeś tam sporo czasu. Łezka w oku się nie kręci przywołując tamte czasy?
P: Zdecydowanie tak. Dla mnie obecnie to ponad 15 lat życia – PTG, pierwsze ollie, kickflip, zajawka narastała, miłość, pasja, znajomi, tricki, deska, życie. Moje PTG na zawsze w moim sercu pozostanie (mam nawet tattoo – PTG). To miejsce mnie wychowało, tak mogę powiedzieć, gdyż zaczynałem tam jeździć, gdy miałem 14 lat. Mój światopogląd w dużej mierze został ukształtowany przez pryzmat deskorolki, która rozwijała się w tym miejscu. Fakt obecnie jest placem budowy, ale rezultatem nie będzie kolejny hotel, czy centrum handlowe – tylko nowy porządek PTG – PTG plaza, czyli odnowiony pomnik, a w około sk8plaza! Owszem, pewnie nie będzie to samo, co stare PTG, granit, ustawiane płyty na paletach, ale w sumie miejsce odżyje na nowo, bo będą je tworzyli ludzie, którzy także jeździli na starym PTG! Ciesze się, że to powstaje, bo w końcu młodzi ludzie, My, skaterzy wzięli sprawy w swoje ręce i wspólnymi siłami dokonali niemożliwego! Dziękuje wszystkim ludziom, którzy się przyczynili do powstania nowego PTG!
M: Co w tamtym okresie, lata 90′, miała polska deskorolka, a czego dzisiaj jej brakuje?
P: Myślę, że zdecydowanie taki klimat, którego teraz nie ma. W sensie była bardziej alternatywna, undergroundowa. Nie było takiej dostępności filmów, popularyzacji w internecie. Jeśli ktoś się w tamtych czasach dostał do INFO video, czy Ślizgu, czy Dos Dedos, to była zaraz wrzawa i gratulacje na lokalnej scenie (mówię tu o Katowicach), gdyż w WWA chłopaki od zawsze kręcili filmy i dokumentowali skateboarding – mowa tu o Kubie Perzynie – pozdro dla niego. Tak samo jak z sk8video, teraz wchodzisz w sieć i masz wszystko, wtedy kombinowanie na VHS, przegrywania, to była zajawa! Osoby ze starszej ekipy doskonale wiedzą o czym mówię.
M: Wydaje mi się, że stawiasz na styl. Typowa stara szkoła. Zrób pięć trików, ale na zajebistej stylówie zamiast 20 kiepskich wrzutów.
P: Hmm, szczerze to nigdy nie zastanawiałem się na co stawiam. Ludzie mówili mi, że mam popa i wysokie wybicie. Być może coś w tym jest. Każdy ma jakiś zasób tricków, które lubi robić, robi często i stylowo. Myślę, że posiadam i ja taki wachlarz i za każdym razem robiąc jakiś trick, staram się go zrobić jak najlepiej. Tak żebym był z niego zadowolony.
M: Jak długo jeszcze mamy kojarzyć Pawła Krężela z deskorolką?
P: Niby pytanie banalne, ale nie do końca, gdyż każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że na „karierę” skatera, czy sportowca ma wpływ jego zdolność do jazdy i zdolność fizyczna. Ja osobiście mam nadzieje nadal jeździć tak długo, jak tylko będę mógł.
M: Plany na przyszłość?
P: Myślę, że USA znów – zobaczymy jak to się potoczy, gdyż gospodarka światowa trochę fiksuje. Ale nieważne, co tak naprawdę będę robił. Na pewno będę chciał w międzyczasie – wolnym od zajęć i obowiązków wyjść na deskę.
Nagrywka Skate Mafii z udziałem Pawła:
{youtube}l6eOyfiee5M{/youtube}