SKATEBOARDING. Nazywa się Lil Rene Serrano. Ma dziesięć lat i pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Na deskorolce jeździ naprawdę doskonale. Chłopiec ma talent. Miażdży wielu. Trudno się dziwić. Do widoku takich odkryć trzeba zacząć się przyzwyczajać. Czy to efekt rozwijającej się sceny i infrastruktury deskorolkowej? Chyba tak. Jeśli Rene nie straci zajawki, a już teraz ma kilku sponsorów, światowa scena skateboardowa na pewno o nim jeszcze usłyszy.
W podobnym wieku debiutował w światowych magazynach deskorolkowych Ryan Sheckler z Kalifornii. Przypomnijmy, że mając 13 lat zdobył m.in. złoty medal na Gravity Games!
Dzisiaj ma 22 lata i robi wielką kasę na swojej pasji. Wspiera go m.in. Red Bull czy Plan B. Jest jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci skateboardowych. Dziewczyny za nim szaleją. Dorobił się nawet własnego programu w telewizji.
Nic dziwnego, skoro mając siedem lat, rodzice ufundowali mu mini-rampę w ogrodzie. Dzięki temu mógł pociskać dzień w dzień. Jest typowym przykładem tego, że czasami talent nie wystarcza. Potrzebne są również dodatkowe możliwości.
A te w Ameryce są po prostu zajebiste jeśli chodzi o deskorolkę. Kolejnym przykładem tego może być Lil Rene Serrano. Film z udziałem dziesięciolatka robi w ostatnim czasie furrorę w deskorolkowym światku.
Małolat pokazuje, że im wcześniej zaczniemy trenować skateboarding, tym większe mamy szanse, żeby się przebić. Przecież większość wielkich nazwisk, szczególnie ze starej sceny, zaczynało mając kilkanaście lat. Obecnie są rodzicami i starają się wpajać zajwkę w swoje dzieci. Poziom więc rośnie i rósł będzie.
Lil śmigający na goofy, wrzuca dużo dobrych i technicznych trików. Dostał szansę na zrobienie wielkiej kariery. Pytanie czy miłość do deskorolki nie przegra z pokusami rzeczywistości?
Sprawdźcie, co wyprawia mały Rene:
{youtube}tKyi6kS6AJ0{/youtube}