LEGEND. Ugryzł jabłko i położył je na stole. W końcu rzucił: ”Jeśli nie ma innych sensownych propozycji, to tak będzie się nazywała firma”. Steve Jobs, miłośnik głównie odmiany Macintosh i jeden z założycieli firmy Apple, nie żyje. Zawsze urzekała mnie ta historia. Pierwsze komputery Jobs składał z kumplem – Stevem Wozniakiem – w garażu. Tam też założyli firmę Jobsa Apple Computer Co. Jej nazwa wzięła nazwę właśnie od jabłek (Apple), bo uwielbiał je Jobs.
Młody człowiek w kapeluszu na głowie zapytał mnie, tuż po nadejściu wieści o śmierci tego wielkiego człowieka, czy trudniej się odchodzi z tego świata, gdy się ma wszystko? Sam nie wiem, bo po pierwsze jeszcze żyję, a po drugie nie jestem milionerem.
Zacytuję jednak samego Jobsa: “Nie zależy mi na tym, by zostać najbogatszym człowiekiem na cmentarzu. Pójść spać, mogąc powiedzieć, że zrobiło się coś cudownego – to jest dla mnie ważne”. Te słowa wypowiedział do studentów Uniwersytetu Stanforda w czerwcu 2005.
A po sobie zostawił nie tylko kawał dobrej techniki, ale coś więcej. I znów posłużę się cytatem “Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go, żyjąc cudzym życiem. Nie wpadajcie w pułapkę dogmatów, żyjąc poglądami innych ludzi. Nie pozwólcie, żeby hałas cudzych opinii zagłuszył wasz własny wewnętrzny głos. I najważniejsze – miejcie odwagę kierować się sercem i intuicją”.
Czy trzeba coś dodawać?
(tajhipi)