ROLKI. Otrzymał od mamy rolki do jazdy rekreacyjnej. Śmigając na nich złamał rękę z przemieszczeniem. W czasie rehabilitacji w głowie zrodziła mu się opcja kupienia rolek do agresywnej jazdy. 27-letni Mateusz Kowalski z Jasła, właściciel firmy The Hive i szwalni Creature jest rock and roll’owcem – czasami słuchającym dobrego rapu. Uskutecznia uliczną jazdę. Od pięciu lat mieszka w Krakowie. Rozmawia z nim Mateusz Kamiński, redaktor naczelny WPI.
ZDJĘCIA: KUBA URBAŃCZYK
M: W mojej ocenie polska scena rolkowa miała się dobrze do 2004 roku, później jakby temat nieco umarł. Chociaż teraz można zauważyć pewne odrodzenie.
- Piękne czasy. Masz trochę racji , w tamtych czasach na pewno było więcej dobrych rolkarzy , wyróżniających się wśród tłumu. Częściej wyjeżdżaliśmy za granicę, mieliśmy lepszy support od sponsorów, organizowaliśmy więcej tourów, kręciliśmy więcej materiałów etc. Przede wszystkim byliśmy młodsi, mieliśmy więcej czasu, a mniej obowiązków. W tym momencie połowa czołówki jeździ okazjonalnie lub wcale. Poza tym dzieciak decydujący się na kupienie rolek musi się nauczyć na nich po prostu jeździć. I tu pojawia się problem. Łatwiej przyjąć ostatnio modny longboard czy choćby deskę, polansować się chwile i znaleźć coś innego. Nie uogólniam niczego, osobiście bardzo lubię popatrzeć na dobrą deskorolkę.
M: Ilu Twoim zdaniem jest u nas liczących się riderów w naszym kraju?
- Moim skromnym zdaniem około 10-20 osób , może kilku mniej.
M: Niedużo się słyszy o filmach rolkowych polish productions, a jednak coś się dzieje.
- Jeszcze 2, 3 lata temu powstawało u nas więcej filmów, niestety zalała nas fala bezpłciowych editów z neta, co znacznie obniżyło ilość produkcji. Większość ludzi woli zobaczyć jakiś biedny edit w necie niż wydać pieniądze na porządne DVD.
M: Sami nagraliście film, który mimo że kosztował was dużo wysiłku i pieniędzy – nie przyjął się.
- Nie wiem czy jest to trafne określenie, iż się nie przyjął. Z tego co wiem ludziom się podobał, natomiast nikt nie chciał go kupić. Przez ostatnie 10 lat zrobiliśmy wiele filmów i wszystkie cieszyły się większym zainteresowaniem mimo iż były dużo gorsze i mniej profesjonalne i do tego droższe. Na”HiveLife” straciliśmy mnóstwo czasu, pieniędzy , energii. Film wyszedł całkiem nieźle. Wydaliśmy go na DVD w świetnej okładce ze zdjęciami etc. Zorganizowałem premierę w Krakowie plus kilka emisji w Europie. Reasumując naprawdę się postaraliśmy, ale nikogo to nie obchodzi. Albo po prostu minęła era pełnometrażowych filmów na DVD.
M: A jak rolki wyglądają na świecie i w Europie – kto wiedzie prym?
- USA. Tam wszystko powstało, są najlepsi rolkarze , stamtąd wychodzą najlepsze produkcje etc. Aczkolwiek Europejczycy wcale nie odstają, a zdarzają się i lepsi. Kilka lat temu mocno jarałem się szwajcarską ekipą, natomiast w tym momencie niewiele się tam dzieje.
M: Dużo organizuje się u nas zawodów rolkowych?
- Praktycznie raz w miesiącu, czasem częściej , choć progresu nie widzę poza Baltic Games, który wkrótce prawdopodobnie wycofa się z rolek. Osobiście nie jestem zainteresowany udziałem w zawodach. Najbardziej cenię sobie jazdę z ekipą. Dobry klimat, dobra zabawa, wyszukane miejscówki.
M: Pamiętam, że kiedyś rolkarze i np. deskorolkowcy – toczyli boje o kulturę – dzisiaj nie żadnego znaczenia kto na czym jeździ.
- Dla mnie wszystko OK. Jeśli ktoś jest spoko to nie ważne czy rolki, deska czy bmx. Najważniejsze by się wzajemnie szanować jeżdżąc w grupie na skateparku.
{vimeo}40297829{/vimeo}
{vimeo}35968260{/vimeo}
{vimeo}8381564{/vimeo}