FASHION. 31-letnia Luiza Jacob to absolwentka Wydział Projektowania i Ubioru na ASP w Łodzi. Jest właścicielką marki odzieżowej Dream Nation (www.dreamnation.eu). Projektantka proponuje m.in. kolorowe legginsy wchodzące w symbiozę ze środowiskiem. O modzie, ekologii, wykształceniu i młodych twórcach rozmawia z nią Dominika.
Dominika: Łódzka Akademia Sztuk Pięknych to jest dobrym miejscem na rozwijanie talentów twórczych?
Luiza: Mam 31 lat. Minęło już sporo czasu od moich studiów. Szkołę jako ASP oceniam bardzo dobrze. Natomiast sam wydział projektowania trochę mnie zawiódł poziomem. Czasami miałam wrażenie, że jestem w technikum krawieckim, a nie akademii sztuk pięknych.
D: Szyjesz ekologiczne ubrania.
L: Projekt marki dojrzewał we mnie bardzo długo i kosztował mnie sporo czasu oraz wysiłku by zrealizować go od strony technicznej. Okazało się, że nadruk cyfrowy jaki sobie wymyśliłam jest w Polsce niedostępny, więc produkcje materiałów musiałam przenieść w świat. Ubrania Dream Nation szyję z bawełny organicznej i wiskozy bambusowej. Uprawa bawełny konwencjonalnej, czyli takiej jaką kupujemy w sklepach sieciowych, niekorzystnie wpływa na środowisko i silnie obciąża pracowników (rocznie co najmniej 20.000 farmerów umiera z powodu zatrucia pestycydami). Przy jej produkcji wykorzystuje się ok. 11 procent wszystkich używanych pestycydów na świecie i 25 proc. środków owadobójczych całej światowej uprawy. Pomimo, że bawełna to tylko 2,5 proc. światowego areału rolnego. Ogrom środków ochrony roślin i nawozów sztucznych używanych przy produkcji bawełny szkodzi ekosystemom, zanieczyszcza lokalne zbiorniki wodne, wyrządzając szkody ptakom, rybom i innym organizmom. Bawełna organiczna jest uzyskiwana z upraw niestosujących pestycydów i dodatków chemicznych do nawozów.
D: Dbasz o środowisko.
L: Żyjemy w czasach, w których ekologia jest obowiązkiem każdego myślącego człowieka. Tak jak zwracamy uwagę na to, co jemy, powinniśmy dbać by to, co nosimy było przyjazne środowisku czy ludziom, którzy to wyprodukowali. W Polsce marek ekologicznych mogących konkurować stylowo z tymi zwykłymi nie ma. Dlatego postanowiłam dać ludziom taką alternatywę. Nie uważam się za jakiegoś przegiętego ekologa, tylko za zwykłego rozsądnego człowieka. Na co dzień staram się żyć zgodnie z zasadą 3R czyli reduce, reuse, recycle. Piszę też bloga o ekologicznym designie www.ecocentryk.blogspot.com, gdzie subiektywnie pokazuje najfajniejsze eko marki ze świata.
D: W erze sieciówek młodej artystce musi być trudno przebić się na rynku.
L: W Polsce problem polega na tym, że wciąż jesteśmy trochę w tyle i szał na sieciówki nadal trwa. W krajach bardziej rozwiniętych ludzie coraz częściej od nich odchodzą w stronę marek niszowych czy ekologicznych. Jest więc to tylko kwestią czasu by było tak było również i u nas. Wierzę w to ,że dobry design przebije się prędzej czy później. Dlatego też nie specjalnie zabiegam o promocje marki. Ludzie docierają do mnie nawet nie wiem skąd i jest to super motywujące do dalszego rozwoju. Aby być konkurencją dla sieciówek dosyć istotna jest cena naszego produktu. Projektując nie można zapominać o tym, że żyjemy w kraju, gdzie przeciętna pensja mieszkańca miasta to 3000 zł.
D: Odzież ekologiczna ma jakieś specjalne znaki rozpoznawcze?
L: Należy szukać ubrań z certyfikatami GOTS, Oeko- tex czy Fairtrade, a w sklepach sieciowych linii z bawełny organicznej.
D: Wzory na tkaninach są bardzo podobne do siebie, spójne. Czy taka koncepcja graficzna będzie towarzyszyć marce na dłużej jako znak rozpoznawczy, czy to tylko chwilowe, jednorazowe i przyporządkowane do jednej kolekcji?
L: Znakiem rozpoznawczym marki jest print, kolor i geometria. Oczywiście z sezonu na sezon kolorystyka i wzory będą się zmieniać jednak koncepcja zostaje.
materiał graficzny udostępniony przez www.dreamnation.eu